środa, 10 sierpnia 2016

REALEST IN THE CITY

Witam,
 Na wstępie chciałabym tylko wspomnieć, że jest mi bardzo miło znowu wrócić do (w miarę regularnego) blogowania. Może i mój blog nie jest w rankingach, ale zakładając go, chciałam poprostu stworzyć coś ''mojego'', aby było pamiątką na lata. Taki mały album ze zdjęciami, który opisywałby moją pasję do mody i to, jak zmienia się moje podejście do niej na przestrzeni lat. W każdym razie dzięki za lajki, to bardzo miłe uczucie, kiedy ktoś bierze na poważnie to, w co wkładasz dużo pracy. 
 W tym poście chciałabym Wam pokazać, jak fajnie można przeobrazić elegancki kombinezon (który ogólnie powinien być dobrany do butów typu np.botki czy szpilki) w streetwearowy outficik z prawdziwego zdarzenia. Nie jest to w sumie jakaś wielka umiejętność. Wystarczy dodać odpowiednie dodatki. 
 Pomimo mojego pozytywnego/w miarę radosnego stosunku do świata i ludzi, jestem człowiekiem dość melancholijnym (przynajmniej wtedy, kiedy nikt nie patrzy). W pewnym sensie smutne rzeczy mnie inspirują. Uwielbiam przeglądać inspirujące obrazki (od dzieł sztuki po zestawy ubraniowe), które przejawiają w sobie choć odrobinę melancholii czy smutku. Trochę to komicznie brzmi, ale to prawda :D. Właśnie w takim stylu postanowiłam ukazać ten zestaw.
 Miejsce do zdjęć wybrane zostało spontanicznie.




























fot. Oskar Domachowski


| bodysuit - ebay | cap - antisocialsocialclub | kicks - adidas | sweatshirt - stussy | bag - nike |